czwartek

Avon Care, Protecting Lip Balm - Ochronny balsam do ust z olejkiem z pestek winogron i winaminą E



Ochronny balsam do ust z olejkiem z pestek winogron i witaminą E.



Produkt ten zakupiłam dosyć dawno, rok temu, albo i dawniej, i jak widać, służy mi do dzisiaj, chociaż wygląd pozostawia wiele do życzenia :) Ale muszę przyznać, że jest to najlepszy balsam jaki kiedykolwiek miałam. Dla mnie jest niezastąpiony zarówno zimą, kiedy usta są popękane od mrozu, jak i latem, kiedy potrzebują nawilżenia. Z pewnością dodatkowym atutem jest to, że posiada SPF 15. W domu się nie sprawdza, bo jednak z powodu zawartości olejku pozostawia nieco tłustą warstwę na ustach, a to nie do konca mi odpowiada, jednak na powietrzu tego nie czuję, i wtedy też sprawdza się rewelacyjnie. Jego pojemność to 4 g, i z tego co się orientuję, w katalogu 6/2012 jest od dostępny w cenie 5,90zł. 
  Tak więc osobiście mogę go polecić, ale to nie zmienia faktu, że nadal poszukuję balsamu idealnego :) 
  Jeżeli możecie coś polecić, piszcie :)
  Pozdrawiam, P.

środa

DIY: Stylowy pojemnik ze słoiczka



Nie chciałabym, żeby na blogu były tylko i wyłącznie recenzje, bo myślę, że wtedy byłoby zbyt nudno... Dlatego dziś przygotowałam post z przyszłej serii DIY Zrób to sam ;) Chcę pokazać Wam, jak wykonać ciekawy dodatek do domu bez wydawania pieniędzy, gdyż rzeczy, których użyję, większość z Was pewnie posiada w domu :)
Przedmiot ten wykorzystać można na wiele sposobów. Jako że zrobiony może być ze zwykłej szklanki, czy słoiczka, może posłużyć jako wazonik, czy chociażby świecznik, albo po prostu pojemnik na długopisy.

Potrzebne będą następujące materiały:
* słoik (lub szklanka, butelka, itp)
* farby do szkła, lub zwykłe akrylowe
* pędzle (które zastąpić można zwykłymi patyczkami do uszu :))
* dowolne dodatki, którymi ozdobimy słoik.

Pierwszym etapem jest zmieszanie farb w celu stworzenia wymarzonego koloru, i pokrycie nim zewnętrznej powierzchni słoiczka.

Następny krok już należy do Waszej wyobraźni, bo teraz wystarczy tylko pokryć powierzchnię ulubionymi dodatkami - wstążkami, koronkami, koralikami... Czym tylko dusza zapragnie.
Prawda, że proste?







Dajcie znać, czy post Wam się podobał :)
Pozdrawiam, P.

wtorek

Peeling myjący Joanna Naturia z kiwi + maść rumiankowa



JOANNA NATURIA PEELING MYJĄCY Z KIWI WYGŁADZAJĄCY



Według producenta rezultaty po zastosowaniu peelingu są następujące:
> Oczyszczona i odświeżona skóra
> Gładsza i milsza w dotyku
> Przyjemnie pachnąca.
Po użyciu stwierdzam, że skóra rzeczywiście jest ładnie oczyszczona i odświeżona, co do punktu drugiego, również się z nim zgadzam. Ogólnie nie używam peelingów, ale ten mnie zaskoczył, i chyba się do tego typu produktów przekonam. Peeling dobrze myje, wygładza skórę, jego konsystencja jest według mnie bardzo dobra, dzięki czemu jest przyjemny w użyciu. Niestety jak każdy produkt ma też jeden minus. Dla mnie minusem i to ogromnym jest jego zapach. Kompletnie nie ma nic wspólnego z kiwi, kojarzy mi się wręcz z zapachem antybiotyku - zawiesiny, który pije się zawsze u mnie w domu w czasie choroby... Więc podsumowując, dobry peeling, mogę go polecić, ja z pewnością kupię kolejny, ale zdecydowanie o innym zapachu ;)
Możecie jakiś polecić?

I jeszcze jedno. Zaczął się okres ciepłych dni, chodzimy w baletkach, szpilkach... A to czasami skutkuje w powstawanie pęcherzy i odcisków. Dlatego też chciałabym zaproponować Wam (jeśli jeszcze oczywiście takiego nie znacie ;)) niezawodny sposób pozbycia się ich w niedługim czasie. Chodzi mi dokładniej o zwykłą maść rumiankową, która ma właściwości wysuszające i błyskawicznie goi tego typu rany. Nie wiem, czy można kupić ją w aptece, gdyż w mojej jej nie było. Swoją maść kupiłam w sklepie zielarskim. Serdecznie polecam :)



Pozdrawiam, P.

NIVEA invisible for Black&White

 Będzie to pewnie tysiąc albo milion pierwszy blog o tej tematyce, wiem, ale chciałabym mimo wszystko poprowadzić takiego bloga. Jest wiele doświadczonych dziewczyn, które mają większe doświadczenie w tych sprawach, ale może ten też się komuś na coś w życiu przyda :)

Tak więc pierwszym produktem będzie  z pewnością wszystkim znany dezodorant NIVEA invisible for Black&White.
Zakupiłam go w tej małej Rossmanowskiej wersji z myślą o mojej torebce, zawsze pełnej podczas wyjazdów.
Ogólnie moje doświadczenia z perspirantami Nivea są dobre, i myślałam, że w tym wypadku też tak będzie. Nie liczyłam może na ochronę przez 48h jak zapewnia producent, ale na połowę tego czasu z pewnością. Niestety zawiodłam się tym razem, bo według mnie kompletnie w tym celu sięnie sprawdził. Ochrona była zerowa, i to najbardziej mnie do niego zraziło.
Jeśli chodzi o zapach, kiedy sprawdzałam go w sklepie wydawał się OK, ale kiedy rozpylałam go w łazience, zapach był tak duszący, że nie potrafiłam go wdychać. Na skórze był całkiem przyjemny, jednak to, że był aż tak duszący, że uniemożliwiał oddychanie w zupełności nie było przyjemne.
Ja osobiście z pewnością nie zakupię go ponownie, więc również nie polecam go Wam.
Ale może macie jakieś inne odczucia dotyczące tego produktu? 
Jeśli tak, napiszcie o tym,
Pozdrawiam, P.